- Już pod sam koniec wojny - oczywiście ze względu na prowadzone przez nas prace - miałem dostęp do pewnych ściśle tajnych informacji. Nasze służby kryptograficzne rozszyfrowały część przechwyconych depesz ruskich szpiegów, z Ameryki do Moskwy. Udało się to, gdyż podobno posługiwali się szyfrem, który już wcześniej był przez nich wykorzystywany. Wynikało z nich, że Amerykanom do ukończenia bomby plutonowej brakowało tylko zapalników implozyjnych.