08 lipiec 1943, noc – okolice Mińska, Białoruś. Mimo świadomości zagrożenia, tego się nie spodziewali. Potężny huk dobiegający od przodu pociągu i gwałtowne szarpnięcie wagonu spowodowało, że Henryk, będąc jeszcze w półśnie, z pozycji leżącej na kanapie, znalazł się nagle na podłodze. Natychmiast poderwał się na nogi, ale po chwili jego ciało znów straciło pewny punkt podparcia. Mimo, że ich wagon znajdował się w połowie składu, Henryk poczuł, jak przechyla się i ześlizguje w dół z nasypu kolejowego, po chwili ostatecznie lądując na prawym boku, tuż obok torowiska. Hałas, jaki się nagle podniósł, wprost rozrywał uszy. Leżąc na drzwiach, dodatkowo przygnieciony jeszcze ciałem podnoszącego się z kolan Bomkego, Henryk słyszał przerażone krzyki rannych i gardłowe, podnoszące się gdzieś od strony lasu groźne „Urra !”. W tę kakofonię dźwięków wdzierały się już od chwili serie z broni maszynowej, tętniąc po ścianach i dachach wagonów jak werble na bęb