Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2022

ATOMOWY POKER 39

         14 lipiec 1943 – Berlin, siedziba SD, gabinet Henryka.        Przetarł go delikatnie rękawem i z bliska przyjrzał się jeszcze raz. Tak … Na całym świecie nie było chyba bardziej surowego w formie, a jednocześnie dostojnego, wręcz dystyngowanego odznaczenia. Trzeba przyznać, że miało swoją wartość. I honorową i wizualną.

ATOMOWY POKER 38

         08 lipiec 1943, noc – okolice Mińska, Białoruś.        Mimo świadomości zagrożenia, tego się nie spodziewali. Potężny huk dobiegający od przodu pociągu i gwałtowne szarpnięcie wagonu spowodowało, że Henryk, będąc jeszcze w półśnie, z pozycji leżącej na kanapie, znalazł się nagle na podłodze. Natychmiast poderwał się na nogi, ale po chwili jego ciało znów straciło pewny punkt podparcia.        Mimo, że ich wagon znajdował się w połowie składu, Henryk poczuł, jak przechyla się i ześlizguje w dół z nasypu kolejowego, po chwili ostatecznie lądując   na prawym boku, tuż obok torowiska.        Hałas, jaki się nagle podniósł, wprost rozrywał uszy. Leżąc na drzwiach, dodatkowo przygnieciony jeszcze ciałem podnoszącego się z kolan Bomkego, Henryk słyszał przerażone krzyki rannych i gardłowe, podnoszące się gdzieś od strony lasu groźne „Urra !”. W tę kakofonię dźwięków wdzierały się już od chwili serie z broni maszynowej, tętniąc po ścianach i dachach wagonów jak werble na bęb

ATOMOWY POKER 37

         05 lipiec 1943, godzina 05.15 – na północ od Charkowa, w pobliżu linii frontu.          Chociaż jazda nie była zbyt długa, Henryk czuł wszystkie kości. Sdkfz 251, standardowy transporter Wehrmachtu, produkowany zresztą w kilkunastu wersjach, nie był zbyt wygodnym środkiem komunikacji, zwłaszcza na nieco większe odległości.

OMOWY POKER 36

         03 lipiec 1943 – w pociągu pancernym, wschodnie tereny okupowane.        Z Berlina jechali już drugą dobę. Najpierw skierowano ich na północ, gdzie w wyludnionym na tę okazję i pilnie strzeżonym porcie, z głębi ładowni szarego parowca, portowy dźwig wydostał szczelnie owiniętą brezentem kulę. Spuszczono ją ostrożnie do wnętrza specjalnie opancerzonego wagonu towarowego. Wagon już od początku podróży wpięty był w skład, którym właśnie się poruszali.        Teraz, mając już ten najważniejszy ładunek, skierowano ich na południowy wschód. Mijali uśpione miasta i wsie, aby około południa drugiego lipca osiągnąć Warszawę. Zatrzymali się na obstawionym szpalerem żołnierzy Wehrmachtu bocznym torowisku „Warschau Ostbanhof”, gdzie w parowozach uzupełniono wodę i węgiel. W parowozach, bo ten ich dwuczłonowy „sonderzug” miał ich aż trzy. Pierwszy, pchał przed sobą dwie lory wypełnione piaskiem. Dodatkowo ciągnął pancerny wagon wypełniony dwoma plutonami wojska i nie była to nadmie