Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2024

ATOMOWY POKER 159

  - Już pod sam koniec wojny - oczywiście ze względu na prowadzone przez nas prace - miałem dostęp do pewnych ściśle tajnych informacji. Nasze służby kryptograficzne rozszyfrowały część przechwyconych depesz ruskich szpiegów, z Ameryki do Moskwy. Udało się to, gdyż podobno posługiwali się szyfrem, który już wcześniej był przez nich wykorzystywany. Wynikało z nich, że Amerykanom do ukończenia bomby plutonowej brakowało tylko zapalników implozyjnych.

ATOMOWY POKER 158

  - Kawa - postać sekretarki z tacą i dwoma parującymi filiżankami ukazała się w drzwiach. - Dziękuję. Proszę tu postawić. A teraz do rzeczy, majorze. Skoro załatwiliśmy najważniejsze formalności, zajmijmy się sprawami organizacyjnymi. Adres, pod którym pan zamieszka oraz niezbędne przepustki i pensję majora za bieżący miesiąc, otrzyma pan w sekretariacie.   Obok jest pomieszczenie kwatermistrza. Ma już dla pana odłożony zestaw odpowiednich mundurów, wyposażenie i broń osobistą. Z tym, że dla bezpieczeństwa i jak najlepszego zakonspirowania pańskiej osoby, nadal będzie pan chodził po cywilnemu. Teraz zaś proszę mi spisać wszystkie dane pańskiej żony i córki. Imiona, nazwisko rodowe żony, daty i miejsca urodzenia, adres. Z tego co wiemy, już się pan z nimi kontaktował? - Tak. Na początku lipca, listownie, przez Czerwony Krzyż. Ale sam do Polski jechać teraz nie mogę. Jeżeli ktoś by tam odkrył, że przed wojną służyłem w wywiadzie… - Rozumiem. Podejmiemy wszelkie działania, aby je

ATOMOWY POKER 151

31.07.1945, południe - Norwegia, port w Bergen.             Narada, na którą Nordhug został wezwany bezpośrednio po zejściu z holownika, zapowiadała się niecodziennie. To nie była już błaha sprawa, skoro wezwanie dotyczyło też komendanta portu w Bergen i gdy tylko Nordhug postawił tam stopę na lądzie, od razu skierowano go do czarnego, służbowego Opla, w którym za kierownicą osobiście siedział jego bezpośredni przełożony.

ATOMOWY POKER 150

30.07.1945 - Norwegia, fiord na południe od Bergen.   Jednostka, która rano dotarła do przystani, okrętem wojennym była tylko z nazwy. Tak naprawdę, był to należący do marynarki wojennej niewielki stary holownik, wykorzystywany w Bergen jako jednostka pomocnicza, przeznaczona do rozwożenia zaopatrzenia i wykonywania zadań doraźnych. Uzbrojony w zestaw trzydziestosiedmiomilimetrowego, jeszcze niemieckiej proweniencji dwulufowego, półautomatycznego przeciwlotniczego działka morskiego typu SK C/30, nie mógłby oczywiście brać udziału w jakimkolwiek poważnym starciu, ale nawet taka broń, celnie i z niewielkiej odległości oddaną serią rozpruła by kiosk, a z dużym prawdopodobieństwem nawet i kadłub sztywny okrętu podwodnego, jak przerdzewiałą puszkę konserw. Bojowy wizerunek holownika uzupełniała dziesięcioosobowa drużyna piechoty, wsparta dwuosobową sekcją ciężkiego karabinu maszynowego. To było wszystko, co po blisko półgodzinnej rozmowie i bez narażania się na śmieszność, zaoferował Nord

ATOMOWY POKER 147

  - Wyjaśnię to panu. Załóżmy, że mamy dwa samochody. Jednej marki, taki sam model, oba złożone tego samego dnia, na tej samej taśmie montażowej i przez tych samych pracowników. Pozornie nie powinny się różnić, ale już fabryczne próby wykazują, że jeden z nich ciągle się psuje, a drugi jeździ bezawaryjnie. Tak samo jest i z bronią. Wie pan skąd brały się w Wehrmachcie karabiny dla strzelców wyborowych i jaka to była broń?

ATOMOWY POKER 146

                                                                                Janusz Wódz                              ATOMOWY POKER                                                                                Część trzecia.                                    Na krańcach świata.

ATOMOWY POKER 145

  28/29.07.1945, noc - fiord, na południe od Bergen.               Stali na szczycie kiosku, za zezwoleniem kapitana oczekując w tym miejscu i na tę chwilę. - Która? - widząc, że Henryk spogląda na zegarek, Bormann zadał krótkie pytanie. - Dwudziesta druga pięćdziesiąt osiem. Czyli już za chwilę.

ATOMOWY POKER 143

  - Przygotowywaliśmy się na Bałtyku. Ośrodek szkoleniowy dla tych okrętów znajdował się w Gotenhafen. W styczniu, załogi będące już po przeszkoleniu i mające od ręki obsadzić kilkanaście pierwszych, gotowych już do służby jednostek, zaokrętowano na były flagowy statek wycieczkowy organizacji „Kraft durch Freude”, MS „Wilhelm Gustloff”.

ATOMOWY POKER 141

              Płynący kursem z przeciwka statek, tak na oko był typowym trampem, wykonującym w tym rejonie żeglugę kabotażową. Niewielkie rozmiary, jeden komin, niestaranie pomalowany kadłub z płatami rdzy i odpadającej farby, sprawiały wrażenie zaniedbania. Zmienili nieco kurs, aby znaleźć się z jego boku i po chwili ujrzeli też banderę. - Duńczyk - pierwszy oficer powiedział jakby do siebie. - Nie szkodzi - kapitan Feeney nie zamierzał odpuszczać. - Sprawdzimy co wiezie i czy nie ma tam jakichś podejrzanych osób. - Chyba nie - pierwszy oficer dalej mówił jakby do siebie. - Płytko zanurzony, więc płynie na pusto, bez ładunku. A pasażerowie? Kto z Niemiec chciałby teraz płynąć do Norwegii? Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale zimne spojrzenie Fenney’a sprawiło, że dalsze słowa uwięzły mu w gardle. - Proszę wykonywać swoje obowiązki. A komentarze są tu zbyteczne!               - Jestem! - sylwetka chiefa pojawiła się tak nagle, jakby właśnie stał za drzwiami oczekując na wez